wtorek, 5 marca 2019

Zalipie, podróż malowana kwiatami


Ciemne pnie rosnących tu drzew lipowych ozdobiono białymi, malowanymi ręcznie kwiatami, które niczym wiciokrzew pną się ku górze w stronę słońca. Taki widok nie pozostawia wątpliwości, że gość trafił w miejsce wyjątkowe, gdzie kwieciste bukiety dekorują tu nie tylko ogrody, ale każdy nawet najmniejszy szczegół życia i domowego obejścia.



Ta rodzima i nietuzinkowa malowana wieś znana jest niemal na całym świecie. Znajdziemy ją na terenie Powiśla Dąbrowskiego, zaledwie 30 km od Tarnowa, w pobliżu słynnego szlaku handlowego, którym podróżował sam król Władysław Jagiełło. Ów gościniec tarnowski nazywano również drogą Jagiełły.
Tutejsze tereny od zawsze szczyciły się pięknym drzewostanem, wśród którego dominowały lipy, na co wyraźnie wskazuje nazwa wsi oraz dęby i graby.

Dziś Zalipie przyciąga ludzi z niemal całego świata. Każdy przybywa podziwiać kunszt tutejszych malarek, których tematem przewodnim są kwiaty, zarówno te jaskrawo ubarwione rosnące w ogrodach, jak i te zdobiące każdą drewnianą chatę, murowany dom i każdy, nawet najmniejszy przedmiot codziennego użytku.

Wieś opowiada własną niebanalną historię. Kwiecisto malowane zagrody zapraszają do wnętrza. Malowane studnie nalegają, by przejrzeć się w tafli skrywanej weń wody, a barwne psie budy łagodzą oblicze nieustępliwych czworonożnych stróży.


Tak barwne i kwieciste zabudowy tworzą tu atmosferę nieustającej wiosny. Każdy domek, przedsionek, mostek nad niewielkim stawem, a nawet przydrożny krzyż, zachwycają naręczem malowanych kwiatów. To zasługa tradycji pielęgnowanej tu od końca XIX wieku.
Zaczęło się niewinnie od bibułkowych bukietów i kulistych pacek nad piecami, które ukryć miały smugi sadzy. Zwykła codzienność przerodziła się w niezwykłą sztukę, którą dziś dane jest podziwiać każdemu. Obecnie znaczna część tych unikalnych obrazów znajduje się na zewnątrz, zdobiąc obejścia, wejściowe drzwi i okiennice, czynne i nieczynne studnie, płoty, ogrodowe altanki czy psie budy W sumie, obok mniejszych dzieł sztuki ludowej, pomalowanych jest tu około 20 zabudowań mieszkalnych, zarówno tych znajdujących się w centralnej części wsi Zalipie, jak i gospodarstw nieco na uboczu. A każdy kwiatowy obraz powstaje z pełnej palety barw.

Sercem Zalipia jest Zagroda Felicji Curyłowej, inicjatorki tutejszej sztuki ludowej. To za jej sprawą i z jej inicjatywy rozpoczęto wspólne ozdabianie wsi. Felicja Curyłowa zjednoczyła przed laty malarki zalipiańskie w stowarzyszenie „Wieś Tworząca”, któremu sama przewodniczyła. I choć nie było ono zatwierdzone przez żadne władze, to determinacja założycielki sprawiła, że stało się one znane i pożądane. Malarki w nim zrzeszone wyszły poza tereny Zalipia i swoje umiejętności zaprezentowały między innymi, malując kwiaty na stropie w warszawskim sklepie Desy czy dekorując kolorową bawialnię dziecięcą na statku Batory. Pani Felicja posunęła się dalej. Zaprojektowała nagrobek własnej matki oraz swój, co argumentowała: „no słuchojcie Panie Profesorze, chciałam przecie, eby to swojo renko zrobić to wzory, eby ta sztuka na człowieku jeszcze po śmierci le­zała” (fragment zarejestrowanego nagrania — cyfrowaetnografia.pl).


Jej gospodarstwo stało się etnograficzną atrakcją jeszcze za życia malarki. Dom wraz z zabudowaniami tworzą skansen architektury i sztuki ludowej. W cztery lata po śmierci właścicielki dom wraz z obejściem wykupiła Cepelia, by przekazać je później pod pieczę Muzeum Okręgowego w Tarnowie.

Ta chata przyciąga jak magnes. Wszystkie domowe ściany to w rzeczywistości piękne kwieciste obrazy. Punktem centralnym jest piec chlebowy, na którego wygasłej dziś płycie stoi włocławska ceramika malowana przez Curyłową.
W jednej z izb znajduje się haftowany ludowy strój Zalipia. Wokół liczne fotografie rodzinne, w tym zdjęcie ślubne gospodarzy oraz oleodruki z wizerunkami świętych. Niewielkie okna przyozdobiono ręcznie wykonanymi pergaminowymi firankami, a w wazonach dostrzeżemy słynne bibułkowe kwiaty. Oryginalne leciwe meble, łóżko nakryte puchowymi pierzynami, pledy i koce, wszystko to tworzy osobliwą atmosferę, jakby czas zatrzymał się w miejscu.
Obok chatki stoi obora, w której dziś znajduje się hala wystawowa prac miejscowych malarek i wspomnień dotyczących inicjatorki malowania wsi. W stodole znajdują się dawne maszyny i sprzęty rolnicze. Urocza podróż do przeszłości.

Do ciekawych zakątków wsi należą również Dom Malarek, kościół i stara kuźnia.
Spacer pomiędzy domostwami Zalipia to wielka przyjemność i pozytywny zastrzyk energii. Łabędzie leniwie snują się po stawie, ptaki ćwierkając, przywołują wiosnę.

Najlepszym momentem na wyprawę w te strony to weekend po święcie Bożego Ciała, kiedy odbywa się tu konkurs na najlepiej pomalowaną zagrodę Zalipia „Malowana chata”. To jeden z najdłużej rozgrywanych konkursów nawiązujących do sztuki ludowej w Polsce. Odbywa się cyklicznie już od 1948 roku. Sielskie, anielskie miejsce na mapie Polski.




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz