wtorek, 30 lipca 2019

Śladami literatury angielskiej, tropem Robin Hooda - Anglia, jaką poznać warto.

To była podróż śladami jegomościa w kapturze, znanego jako Robin Hood. Legenda o nim trwa tu do dziś, co daje możliwość podróżowania z dreszczykiem emocji, nutą historii, która nie tylko kształtowała ówczesną Anglię, ale ma wpływ na czasy obecne, stając się inspiracją i kanwą dla wielu przedsięwzięć, powieści, bajek i filmów, na których i ja miałam okazje się wychowywać.



Tutejszy świat zachwyca w każdym mijanym obrazie. Zieleń i ilość kwiatów wręcz definiują ten region Anglii. Kamienne domki z barwnymi drzwiami i nisko zawieszonymi sufitami, przywołują obrazy rodem z najlepszych historycznych powieści. W okresie letnim wzrasta ilość samochodów w stylu Cabrio, które przemierzając wąskie, małomiasteczkowe drogi, oplatające zielone pola niczym wstęgi, się stają barwnym i niejedynym akcentem tutejszej społeczności. Bo, to na co zwróciłam uwagę, to spokój, brak pospiechu i niewymuszona życzliwość, zwłaszcza w wydaniu dojrzałej części społeczeństwa.

W autobusach podmiejskich wszyscy mają czas na wsiadanie, wysiadanie, bez pośpiechu, bez parcia na drzwi. Każdy z uśmiechem jest witany przez kierowcę, u którego kupuje bilety. Okoliczne pałacyki i zamki pełne są piknikujących rodzin z rozbrykanymi dziećmi. To prawda, tu maluchy zachowują się bardzo głośno, ale widok rozłożonych kocyków, koszy pełnych smakołyków oraz biesiadujących ludzi w miejscach z wielką historią, robią wrażenie. Nie ma tabliczek „nie deptać trawy” czy „zakaz wyprowadzania psów", bo te mogą wchodzić wszędzie, prosi się, tylko aby były na smyczy.

wtorek, 2 lipca 2019

Na szlaku mazurskich jezior, historycznych dróg - Węgorzewo.

Miasto pełne żeglarzy, tawernianego gwaru, wieczornych biesiad nad jeziorem i wiatru, co w żagle dmie.

Z Mazurami związana jestem od dzieciństwa za sprawą dziadków, którzy tu mieszkali. Przesiedlili się z Wileńszczyzny tuż po II wojnie światowej, jak wielu innych Polaków. Zamieszkali na niewielkiej wsi, wcześniej zamieszkiwanej przez ludność niemiecką, na pasie strefy nadgranicznej. Ich dom stoi do dziś i do dziś pozostaje w rękach dalszej rodziny. Dom charakterystyczny z czerwonej cegły, tuż obok zwalista kamienna obora i do niedawna wielka drewniana stodoła. Sady bogate w owocowe drzewa i krzewy. Rechot żab dobiegał z pobliskiego stawu, pożądanego w okresie letnim wodopoju dla wypasających się krów.

Dziś wieś zdaje się wyludniona, gości głównie turystów podczas wakacji i dłuższych weekendów.
A Węgorzewo, urokliwe miasto w woj. warmińsko-mazurskim pozostaje stałym punktem wakacyjnych podróży wielu osób, głównie ze względu na okolicę: jeziora, keja, coroczne festiwale i festyny, smakowite ryby z pobliskich wód. Życiem wyraźnie tętni w okresie letnim i gości tu nie brakuje, zwłaszcza żeglarzy. Z przyjemnością podąża się uliczkami miasta, zaglądając w stare kąty, których czas nie szczędził, a które przywołują cudowne wspomnienia.

Do majestatycznych perełek miasta z pewnością należy okazały Zamek Krzyżacki z XIV w., który obecnie jest w remoncie i mam nadzieję, wkrótce będzie dostępny dla zwiedzających.