wtorek, 26 lutego 2019

Perły Dubaju

Dubaj to osobliwy świat kontrastów, bogactwa i przepychu, rekordów Guinnessa, strzelistych wieżowców, prayroomów na każdej stacji benzynowej i starych dzielnic z piękną historią, gdzie w nieco mrocznych zaułkach tłoczą się ludzie. 


Całkiem niedawno miejsce to było niewielkim portem, a jednym ze sposobów na życie było tu wyławianie muszli perłowych. Poławiacze każdego dnia wielokrotnie schodzili na dno zatoki. Ubrani w białe stroje pod powierzchnią wody wstrzymywali oddech przez około 1-2 minuty. Za każdym razem wspierali się drugim człowiekiem, liną i kamieniem, uwiązanym do jednej nogi. W czasie penetracji dna nurek starał się zebrać jak najwięcej muszli, wkładając je do wiklinowego kosza przymocowanego do pasa. Pociągnięciem za line dawał sygnał do wypłynięcia. Nie była to łatwa ani bezpieczna praca. Wielu z nich ginęło z powodu ugryzień jadowitych węży żerujących w morskiej toni, a nawet w wyniku ataków rekinów . Inni umierali z powodu odmy płuc. Mimo to pamięć o nich nie wygasła, o czym świadczą sceny z życia poławiaczy, które można podziwiać w Muzeum Dziedzictwa.

Miasto przyciąga ludzi jak magnes. Jedni trafiają tu, bo Dubaj zobaczyć trzeba. Inni przybywają tu w poszukiwaniu pieniądza. Wielu zapomina, że ten prawdziwy stary Dubaj jest prawdziwie arabski. Wypełniony wonią kadzidła, otulającego niczym jedwab, z niezwykłym kolorem i zapachem szafranu unoszącym się nad targiem, gromadą mew skrzekliwie wypełniającą portowy gwar i warkotem silników drewnianych łodzi kursujących pomiędzy dzielnicami miasta.

piątek, 22 lutego 2019

Zamki Polski

Ten tekst będzie powstawał stopniowo, za każdym razem po odbytej podróży, podczas której przekroczę progi kolejnego polskiego zamku, uszczknę historii niezwykłej, nasycę oczy baśniowym widokiem, aż wszystko zapiszę mym piórem i uwiecznię aparatem. Zatem...



Magia na Zamku Czocha.
Ta niemal magiczna, gotycko-renesansowa budowla znajduje się w miejscowości Sucha. Powstała jako zamek obronny z rozkazu czeskiego króla Wacława I w latach 1241-1247. Za sprawą osobliwej atmosfery i wielu legend związanych z tym miejscem zamek stał się planem filmowym dla takich produkcji jak: Wiedźmin Legenda, Poza Lasem Sherwood czy Tajemnica twierdzy szyfrów. Ostatni obraz można powiązać z pogłoskami, jakoby w murach tych podczas II wojny światowej mieściła się szkoła szyfrantów Abwehry. Niestety brak na to dowodów. 

poniedziałek, 18 lutego 2019

Szlakiem życiodajnych wód i... Kaplica Czaszek

Osobliwe góry, płaskie jak stół, doliny ozłocone barwą jesieni, zamki, klasztory, wiekowe kościołki u szczytu wzgórz, krajobraz, którego widok zachwyca, a nawet w zadumę wprowadza. Tak w wielkim skrócie można zaprosić do podróży śladem najbardziej popularnych polskich uzdrowisk, szlakiem rycerzy i wojowników, tropem tajemnic, tych znanych i takich, które tylko czekają, by nieco ubarwić, czasami zmącić, sielską atmosferę kuracjuszy.


Polanica-Zdrój, Duszniki-Zdrój, Lewin Kłodzki i Kudowa-Zdrój bez względu na porę roku, choć jesień zdaje się tu najpiękniejsza, wabią niezliczonych gości. Doskonałe widoki zapewniają pobliskie Góry Stołowe, jedne z nielicznych w Europie gór płytowych ułożonych poziomo. Wypiętrzone 30 milionów lat temu skrywają niejeden sekret, niejedną bitwę, wielkie zwycięstwo.

Polanica-Zdrój przed wiekami należała do znanego śląskiego rodu rycerskiego von Glaubitz (Glubos), który rezydował na zamku Szczerba. W XVI wieku wieś trafiła pod pieczę jezuitów, których działalność wpłynęła na dynamiczny rozwój tutejszych ziem. Wkrótce pojawiły się pierwsze wzmianki o istnieniu mineralnych kwaśnych źródeł doskonałych na "słabości podbrzusza”, znanych również jako źródła ropuch bowiem płazy te padały w nich za sprawą kwasu węglowego zawartego w wodzie.
Nad miastem góruje wyjątkowy kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP. Uznaniem i widokiem miłym oczu cieszą się teatr zdrojowy z parkiem i pijalnia zdrojowych wód. Przez miasto przepływa rzeczka, w której wodzie ochoczo i licznie pluskają się kaczki. Wzdłuż niej klimatyczne kamieniczki, deptak i lokalne pamiątki.
Polanica-Zdrój to niewielkie, ale bardzo urokliwe miasteczko położone u podnóża gór Bystrzyckich i Stołowych, w szerokiej dolinie rzeki Bystrzycy Dusznickiej. Łagodny klimat podgórski oraz obfite źródła wód mineralnych sprzyjają tu leczeniu schorzeń kardiologicznych i układu pokarmowego. Wspaniałą atmosferę uzdrowiska tworzy jeden z najpiękniejszych polskich parków zdrojowych z pięknie kwitnącymi wiosną azaliami, rododendronami i magnoliami. Centralne położenie Polanicy-Zdroju w regionie sprawia, że jest to idealny punkt wypadowy wielu wycieczek pieszych, rowerowych i samochodowych. Niewielka odległość do granicy pozwala również na poznanie licznych atrakcji turystycznych Czech. Polanica-Zdrój jest miejscem wielu imprez o znaczeniu międzynarodowym. Każdego roku odbywa się tutaj posiadający kilkudziesięcioletnią tradycję Festiwal Szachowy im. Akiby Rubinsteina, najstarszy w kraju Festiwal Filmów Amatorskich „Pol-8” oraz Festiwal Muzyki Uzdrowiskowej „Muzyka Świata”. Miłośnicy aktywnego wypoczynku mogą zagrać w golfa na 9-dołkowym polu golfowym w Szczytnej, sprawdzić swoje siły na trasie rowerowej MTB „Piekielna Pętla”, przejść z kijkami polanicką trasę Nordic Walking, a zimą poszaleć na nartach — opowiadała mi rodowita polaniczanka, zastępca dyrektora hotelu Bukowy Park, Dorota Groszek.

piątek, 15 lutego 2019

Wrocław, miasto rzekami płynące.

Miasto młodych, uśmiechniętych ludzi, wszędobylskich krasnali, kolorowych mostów, bogato zdobionych drzwi i barwnych kamieniczek. Wrocław. Miasto rzekami płynące.



Podróż tu z pewnością dostarczy moc pozytywnych wrażeń. Każdy zakątek bowiem kryje jakąś tajemnicę, legendę i baśń, którą należy odkrywać powoli, delektując się chwilą, lub z dreszczykiem emocji i sercem na ramieniu. Wszystko zależy od tego, czy szukasz wytchnienia, spokoju czy też adrenaliny. To drugie z pewnością zapewni podróż na Mostek Pokutnic. Niezwykły stąd widok na Wrocław, a może nawet cały ten świat.

Trafisz tu drogą przez most i to nie byle jaki. Piękny, ogromny, jeden z największych w Polsce, a nawet na świecie. Most Rędziński. Żelbetonowy, podwieszany na jednym pylonie, most o najdłuższym przęśle żelbetowym, którego pylon w kształcie litery „H" postawiono na wyspie na środku Odry.

Warto przy tym pamiętać, że mostów miasto ma znacznie więcej. Każdy ma swoją historię i urok, jakiemu oprzeć się trudno. Uwagę przykuwa również Most Grunwaldzki (dawniej Cesarski), w cudownym kolorze blue, prowadząc z centrum miasta do dzielnicy uczelni. Jego urok ostatnio wykorzystał sam Steven Spielberg, osadzając go w czasach Zimnej Wojny, w swoim filmie „Most szpiegów”. Ponoć pod koniec II wojny powstawał tu pas startowy na życzenie samego Hitlera. Jednak, jak podaje portal PolskaNiezwykla.pl, skorzystał z niego tylko jeden samolot, a dokładnie uciekający gauleiter Dolnego Śląska, komisarz obrony Rzeszy Karl Hanke.

czwartek, 14 lutego 2019

Paryż miasto świateł i czerwieni moc

Walentynkowo postanowiłam zamieścić krótką opowieść o Paryżu. Mieście, które zapamiętałam przez pryzmat miliona świateł, zatłoczonych i przydymionych kawiarenek, porannych ciepłych bagietek i croissantów, oraz nieodzownej paryskiej czerwieni. 
Czerwieni, która przejawia się w ulicznych dekorach, latarniach, znakach stacji metra, słynnego budynku kabaretu Moulin Rouge czy czerwonych berecików chętnie noszonych przez Paryżanki. Niezwykły to obraz, w dodatku tak bardzo pasujący do tego Miasta Miłości.


To co sprzyja spokojnemu eksplorowaniu miasta, a jednocześnie zapewnia doznania wizualne i smakowe, to z pewnością okres bożonarodzeniowy. Wówczas to punktem obowiązkowym, który pozwoli zachłysnąć się niezwykłą atmosferą, będzie tutejszy Świąteczny Jarmark Marché de Noël. Każdego roku przyciąga tłumy zarówno Paryżan, jak i gości z całej Europy. Wzdłuż traktu ciągnącego się od Pól Elizejskich aż do Placu Concorde ustawia się wówczas ponad setka małych, drewnianych domków, a w każdym z nich wyśmienite rarytasy. Półki i półeczki uginają się od rękodzieła i ozdób świątecznych, lokalnych specjałów kuchni francuskiej, takich jak Buche de Noël. Wszystkiemu towarzyszy muzyka i wszechobecna, świeżo pachnąca choinka. Wokół czuć ciepłą woń aromatycznych wypieków i cynamonową kawę. Wszystko oprószone śniegiem, w razie potrzeby nawet sztucznym, i roziskrzone tysiącami światełek. Wieczorem z zapartym tchem można podziwiać świąteczną iluminację Champs-Élysées. Degustacja grzanego wina, vin chaud, i gorących pieczonych kasztanów, to tutaj absolutny must have.

wtorek, 12 lutego 2019

Albania, kraj kontrastów


Kraj kontrastów. Zielonych wzniesień i ozłoconych dolin. Markowych samochodów i proszących się o remont domów. Pluszaków zdobiących balkonowe balustrady oraz bunkrów, które niczym grzybki wyglądają z każdej najmniejszej uliczki.


Ten kierunek turystyczny zainteresowaniem cieszy się od niedawna, jednak z mocą wodospadu zyskuje kolejnych wielbicieli. Nadmorskie miejscowości, takie jak Saranda w oszałamiającym tempie rozwijają swoje możliwości. Tu każdego roku przybywa coraz więcej turystów, apartamentów, hoteli i wszelakich atrakcji.
Nic dziwnego, znajdują się tu bowiem jedne z najpiękniejszych i najdłuższych piaszczystych plaż, wręcz porównywanych do okolic Bahamy. Morze mieni się błękitem i turkusem, wabiąc amatorów kąpieli krystaliczną wodą. Widoki z okolicznych szczytów zapierają w piersiach dech, dając przegląd otaczającego świata: pobliskich wysp, w tym Korfu, cieśnin, jezior i niewielkich strumyków. A niemal każdy fragment zielonej ziemi zdobią owce wypasane przez pasterzy.

Jeszcze niedawno kraj trawił komunizm, pojęcie izolacji i całkowity zakaz wyznawania jakiejkolwiek religii. Przyczyną tego była dyktatura Envera Hodży, którego reżim latami deprymował kraj i wstrzymywał wszelki rozwój. Można odnieść wrażenie, że tylko idea budowania bunkrów na wypadek inwazji ze strony ZSRR odniosła pożądany skutek. Dziś chyba każdy mieszkaniec ma własny podziemny ląd.


Kwestia wyznania nadal pozostaje owiana aurą tajemnicy. Po latach ateizmu tutejsza ludność raczej skłonna jest wierzyć w zabobony, czego dowodzą niezliczone pluszowe zabawki zdobiące od zewnątrz domy i dachy. Według przesądów odstraszają złe moce.

niedziela, 10 lutego 2019

San Marino, antyczna ziemia wolności


„Witajcie na antycznej ziemi wolności”. Tymi oto słowami Repubblica di San Marino, najstarsze państwo suwerenne i konstytucyjna republika świata, podejmuje gości w swych niewielkich, acz wyjątkowych progach.


Na szczycie góry Monte Titano, pośród osobliwej zieleni i stromych skał znajduje się malutki kraj stanowiący enklawę na obszarze Włoch, ze stolicą San Marino.
Jego historia zaczęła się w 301 roku naszej ery, kiedy to rządy sprawował okrutny, zwłaszcza dla wyznawców Chrystusa, cesarz Dioklecjan.
Miasto swoje początki zawdzięcza budowniczemu z pobliskiego Rimini, który wraz z garstką wiernych ukrył się w pobliskich górach, zakładając chrześcijańską wspólnotę. Z biegiem lat wspólnota rozrastała się, dając mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa. Wzrastał potencjał miejsca i ludzi, więc chętnie przyłączały się do niego sąsiadujące miejscowości. Szczęście, przemyślane sojusze oraz hart ducha sprawiły, że ziemia szybko stalą się niezależna. Jej suwerenność jako pierwszy uznał Watykan w 1291 roku. Świat zaakceptował to dopiero 1815 roku na Kongresie Wiedeńskim.

piątek, 8 lutego 2019

Mikołajki, czyli w góry na Mazury!

W góry na Mazury! Odkąd pamiętam, hasło to towarzyszyło naszej rodzinie. Dziadkowie zamieszkiwali uroczą część mazurskich ziem (Węgorzewo, Giżycko) i z całą odpowiedzialnością należy przyznać, iż region ten sprzyjał zarówno letnim, jak i zimowym wyprawom.




Lata w Krainie Wielkich Jezior promować nie trzeba i proszę mi wierzyć, zimy już też nie. Mazurskie stoki są licznie oblegane przez turystów z Mazowsza. Dość dobry dojazd, świetna baza noclegowa, wyśmienite mazurskie specjały oraz stoki z wyciągami, to miejsce idealne dla amatorów śnieżnych sportów, zwłaszcza tych, którzy przygodę z nartami zaczynają, bądź preferują niezbyt wysokie stoki.
Jako dziecko zjeżdżałam z mazurskich górek na foliowych workach wypchanych sianem. Ciągało się takie wysoko, by później z łomotem lądować na dole. Frajda była nie z tej ziemi. Dziś dostęp do odpowiedniego sprzętu i ludzka ciekawość sprawiają, że zima jest bardziej różnorodna. Jednak bez sanek nie mogło się obyć, bo to jedno z najlepszych zimowych wspomnień dzieciństwa!

Pierwsze wzmianki pisemne o Mikołajkach  pochodzą z 1444 roku. W 1515 r. zbudowano tu most przez jezioro, za jego przejście pobierane było myto.
Mikołajki nie bez przyczyny określa się "perłą Mazur”. Doskonałe położenie pośród jezior i pomników przyrody. Do tego wiele prestiżowych regat żeglarskich jak np.: Mistrzostwa Polski Dziennikarzy, koncertów - „Szanty w Mikołajkach”. A wszystko w pobliżu ponadkilometrowej kei, najbardziej ruchliwej przystani na Mazurach, przy której cumują liczne jachty.

Kazimierz Dolny, skarby natury i spichlerzy czar


Wiedzie tu jedna z piękniejszych dróg w Polsce. Pośród pachnących lasów, barwnych kolorami lata rozległych pól, gdzie łany zbóż, soczyście żółty rzepak i malowniczo wyglądająca lawenda, przywołuje najmilsze uczucia. Na niewielkich wzniesieniach stoją charakterystyczne drewniane bądź kamienne domy. A wrota miasta otwiera promenada, wzdłuż której trwają od wieków stare spichlerze, pełniące dziś zgoła odmienną funkcję, zapewniając bazę hotelową napływającym gościom.



Spichlerzy stoi tu kilka. Każdy opowiada swoją historię z wątkami kupieckich rodów i szacunku do zboża. Na szczególną uwagę zasługują Spichlerz Feuersteina z XVI w. z późnorenesansowym szczytem czy Spichlerz Ulanowskich, w którym obecnie mieści się Muzeum Przyrodnicze. Nie sposób przeoczyć tych budowli. Nic dziwnego, że kiedyś miasto to nazywano drugim Gdańskiem. Okazałe spichlerze i handel zbożem spławianym Wisłą, przyczyniły się do znacznego rozwoju Kazimierza.

Korsyka, kasztany i kapelusz Napoleona

Krajobraz wyspy wita klifami, stromo pnącymi się ku bezkresom nieba, oraz jaskinią w kształcie napoleońskiego kapelusza. Zawieszone na zboczach domy zdają się wpadać w szmaragdową toń wód. Zapierając dech w piersiach. Wiatr ciepłym podmuchem smaga po twarzy. I tylko ptaki żerując w pospiechu, zdają się nie dostrzegać tutejszych natury cudów.
Nie bez przyczyny Francuzi mawiają o niej ''L’lle de Beauté'', czyli wyspa piękności.



Korsyka leży na Morzu Śródziemnym, zaledwie 220 km od Francji i 150 km od włoskiego półwyspu. Piękna, niemal dziewicza, nieprzeludniona, której historia ukształtowała niejeden daleki ląd. 

Według legendy stworzył ją Bóg, dokładnie w siódmym dniu kreowania świata. A że nie miał sił i energii, by wymyślić coś nowego, wykorzystał w tym celu, wcześniej stworzone, sprawdzone surowce.

To miejsce narodzin wodza na wielka skalę, Napoleona Bonaparte. Choć wspomnienie o nim wśród korsykańskiej społeczności do ulubionych nie należy, to w Ajaccio ciągle można zwiedzać dom, w którym wychował się i pozostawił wiele pamiątek.
Ta wyspa to również początek Legii Cudzoziemskiej, elitarnej francuskiej jednostki bojowej, zróżnicowanej pod względem ilości kultur i pochodzenia ochotników światowej armii, znanej również ze względu na reżimowe metody szkoleniowe.
Również tu, z dużym prawdopodobieństwem, zaginął zestrzelony podczas wojennych działań Antoine de Saint-Exupéry, pilot i pisarz, znany głównie za sprawą książki Mały Książę.
Tu żył i działał Pasquale Paoli. Korsykański generał i patriota, nieustępliwie walczący o niepodległość wyspy. Dzięki niemu powstała niepodległa Republika Korsykańska, istniejąca krótko, lecz treściwie, ku satysfakcji ludności, wpisująca się w historię wyspy.
I wreszcie Giuseppe Fieschi. Słynny rewolucjonista, który dokonał zamachu na króla Francji Ludwika Filipa, dokładnie tego, którego karykatura stworzona przez Honoré Daumiera z 1831 roku, przedstawiała królewską twarz zmieniająca się w słynną gruszkę.
Podczas II wojny światowej było o niej głośno. W zaledwie pół roku stała się wielkim lotniskowcem USS Corsica, co było idealnym rozwiązaniem dla okupowanej Francji i znajdujących się nieopodal, wrogich wówczas, Włoch.

niedziela, 3 lutego 2019

Wenecja, miasto osobliwości

Wenecja, miasto licznych mostów, kanałów, gondolierów i placów, kupieckich rodzin i niebagatelnych targów, bogato zdobionych budynków w kolorach ciepłej czerwieni i brązu, z okiennicami w stronę słońca. Miasto urzekającego szkła spowitego kakofonią barw, miasto masek, za którymi przez wieki skrywali tożsamość mieszkańcy.



Miasto to leży we włoskim regionie znanym jako Wenecja Euganejska, tuż nad Adriatykiem. Przed laty było stolicą potężnej i niezwykle wpływowej Republiki Weneckiej, której panowanie ukształtowało niejedną wyspę basenu Morza Śródziemnego, stanowiąc poważną potęgę handlową.
Od wieków w jej stronę ściągali najwięksi tego świata, by przejąć jej wpływy i ziemie. Związani z nią byli święci, politycy, generałowie i wielkie kobiety.

piątek, 1 lutego 2019

Miłość, szmaragd i Sardynia


Sardynia, wyspa ziołami pachnąca, gdzie każdy zakątek pobudza kubki smakowe. Nawet najprostsze dania graniczą ze sztuką. A wszelkie słodkie przekąski stanowią bajkowo-zmysłowe przesłanie i tylko nieliczni będą się w stanie im oprzeć.
Zjawiskowe wybrzeże wyspy wciąga jak narkotyk, mamiąc wonią mirtu, kusząc szmaragdowo-turkusową taflą wody i wyjątkowymi masywami skalnymi, niejednokrotnie tworzącymi arcydzieło rzeźbione ręką natury.









Drogi tu kręte i oznaczone chyba z myślą o tych cierpliwych. Aby trafić w leciwe miejsca wyspy nawet z mapą można się nieżle natrudzić. Mimo to warto.

Miasteczka zawieszone na zboczach gór, zdają się kadrem kolorowej animacji. Niby podobne, a jednak różne, z ciekawą historią, pasją i ludźmi otwartymi na przygodnego gościa.
Orgosolo jeszcze nie tak dawno cieszyło się mianem „wioski bandytów”, dziś stanowi osobliwą kwintesencje kulturową wyspy. Obecnie postrzegane jest przez pryzmat niezwykłych i wyjątkowych murali, zdobiących ulice miasta. Pierwszy powstał w 1969 roku za sprawą anarchistów z Mediolanu. Kolejne za sprawa nauczyciela i uczniów, by uczcić wyzwolenie Włoch spod faszyzmu.
Obecnie 150 murali opowiada historie tegoż miejsca, poruszając tematy społeczne i polityczne.

Mamoida to miasto masek. Wszystko za sprawą Mamuthones i Issohadores, postaci, które podczas karnawału tanecznie odpędzają zło. Towarzyszą im osobliwe czarne i białe maski, charakterystyczne dzwonki i lasso. Tamtejsze Muzeum Masek Śródziemnomorskich dokładnie opowiada ową tradycję.