wtorek, 2 lipca 2019

Na szlaku mazurskich jezior, historycznych dróg - Węgorzewo.

Miasto pełne żeglarzy, tawernianego gwaru, wieczornych biesiad nad jeziorem i wiatru, co w żagle dmie.

Z Mazurami związana jestem od dzieciństwa za sprawą dziadków, którzy tu mieszkali. Przesiedlili się z Wileńszczyzny tuż po II wojnie światowej, jak wielu innych Polaków. Zamieszkali na niewielkiej wsi, wcześniej zamieszkiwanej przez ludność niemiecką, na pasie strefy nadgranicznej. Ich dom stoi do dziś i do dziś pozostaje w rękach dalszej rodziny. Dom charakterystyczny z czerwonej cegły, tuż obok zwalista kamienna obora i do niedawna wielka drewniana stodoła. Sady bogate w owocowe drzewa i krzewy. Rechot żab dobiegał z pobliskiego stawu, pożądanego w okresie letnim wodopoju dla wypasających się krów.

Dziś wieś zdaje się wyludniona, gości głównie turystów podczas wakacji i dłuższych weekendów.
A Węgorzewo, urokliwe miasto w woj. warmińsko-mazurskim pozostaje stałym punktem wakacyjnych podróży wielu osób, głównie ze względu na okolicę: jeziora, keja, coroczne festiwale i festyny, smakowite ryby z pobliskich wód. Życiem wyraźnie tętni w okresie letnim i gości tu nie brakuje, zwłaszcza żeglarzy. Z przyjemnością podąża się uliczkami miasta, zaglądając w stare kąty, których czas nie szczędził, a które przywołują cudowne wspomnienia.

Do majestatycznych perełek miasta z pewnością należy okazały Zamek Krzyżacki z XIV w., który obecnie jest w remoncie i mam nadzieję, wkrótce będzie dostępny dla zwiedzających.
Kolejnym punktem wyprawy i chyba najcenniejszym zabytkiem miasta jest późnogotycki kościół p.w. św. Piotra i Pawła z początku XVII wieku, niegdyś ewangelicki, a od 1945 roku katolicki, posiadający najstarsze na Mazurach organy z 1647 r. z oryginalnym, barokowym brzmieniem. Budynek  dawnego dworca kolejowego, będącego niegdyś ważnym węzłem transportowym, z którego mialam jako dziecko okazję korzystać.
Kanał Węgorzewski o długości 920 m łączy zatokę z jeziorem Mamry. Powstał, aby skrócić drogę wodną i krętą (za sprawą Węgorapy) do miasta. Rzeka ta dawniej przez pruskich osadników nazywana była Angerapp, co znaczyło „rzekę węgorzy” bądź też „krzywą rzekę”. I przez pryzmat tych ryb właśnie ją pamiętam.


Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie z pewnością odwiedzić warto, a mieści się ono w zabytkowym budynku z 1737 roku, który swą bryłą przypomina dawny miejski dworek.
Z kolei na terenie Parku Etnograficznego nad Węgorapą można podziwiać stare domostwa z licznymi eksponatami.

Okoliczne miejscowości i wsie to garść wielkiej historii, szlak frontu podczas I wojny światowej, kwatera Himmlera w Pozezdrzu, kwatera główna Hitlera "Wilczy Szaniec”, sztynorcki pałac Lehndorffów, a w pobliżu Sztynortu największy w regionie port i aleja dębowa. Wymieniając dalej, warto zobaczyć most w Grądach Kruklaneckich, nazywany przez mieszkańców "zwalonym mostem", powstały w 1908 roku nad rzeką Sapiną. Był w owym czasie jedną z największych budowli kolejowych na Mazurach.

Ciekawym przewodnikiem po okolicy jest terenowy przewodnik historyczny w kształcie charakterystycznych słupków, które znajdziemy w Węgorzewie, Kolonii Rybackiej i Węgielsztynie, Tworzą go ponumerowane postumenty zawierające ciekawostki w pigułce, a pełen ich wykaz znajdziemy na stronie www.wegorzewo.pl.


I oczywiście okoliczne jeziora: Mamry, Święcajty, Kirsajty, Gołdapiwo, Stręgiel, Dargin, rezerwaty przyrody i wiele innych skarbów natury i dzieł ludzkiej dłoni. Tu czas spędzisz twórczo, biesiadując przy plaży, jak i wędrując po okolicy. Wieczorem z portu rozbrzmiewa muzyka, słychać rozlewane piwo i licznych żeglarzy gwar. To miejsce ma niepowtarzalny urok, magie płynącą z wód pobliskich jezior, siłę okolicznych mieszkańców i mam nadzieję, że w dążeniu do wielkiej cywilizacji, nie zatraci tej mazurskiej magii, sielskiej, okraszonej świeżymi rybami, barwnymi malwami w przydomowych ogródkach i biesiadnych festynach.













































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz