niedziela, 12 maja 2019

Piaski Duchowne, uroki Puszczy Kampinoskiej i Literatka w siodle

Zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy znajduje się raj, taki prawdziwy, kwitnący. Pachnący słońcem i mleczem. 
Z dala od zgiełku, z bliska do wielkiego świata.

Na skraju lasu, u koryta rzeki wiją się drogi, którymi chadzają sarny. Rosną gęstwiny, w których gwarnie biesiadują i ryją dziki. Gdzie matka łosia młode wprowadza w życie. Gdzie ptaki wiją gniazda, śpiewając doniośle.

Tam wiatr niesie słowa i plącze włosy, również te z końskiej grzywy. Bo koni tam pełne pastwiska. I jeźdźców na trasach dostatek.

Oto podróż, do której Was dziś zapraszam.


Niegdyś miejsce to zamieszkiwali Olendrzy, osadnicy z Fryzji i Flandrii, którzy uprawą mazowszańskich ziem zajęli się na przełomie XVII/XVIII w. Wyróżniała ich umiejętność i znacznie bardziej zaawansowana technika uprawy ziem trudnych. Osuszali podmokłe tereny, budując kanały i zbiorniki retencyjne. Karczowali lasy i tworzyli wały przeciwpowodziowe oraz nasypy zwane terpami. Do dziś docenia się ich umiejętność melioracji oraz zaznacza wysoką kulturę rolną. Ich przybycie pozytywnie wpłynęło na polską ziemię, jej zagospodarowanie, na rozwój rolnictwa i jakże istotną hodowlę zwierząt. Ich domy wyróżniały się na tle rodzimych gospodarstw — drewniane z wysokimi dachami.



Ślady po nich zamierały przez lata, na szczęście fascynaci, historycy, znawcy tematu zwrócili uwagę społeczeństwa w stronę ziem i ludów zamieszkujących starorzecze Wisły, szczególnie członków protestanckiej grupy menonitów.
Piaski Duchowne (Gmina Brochów) to jedno z tych miejsc, gdzie czas stanął w miejscu. Zielona wieś z bocianim gniazdem zawieszonym nad polami znajduje się na północ od Puszczy Kampinoskiej. Tu pozostały nie tylko charakterystyczne zabudowania po dawnych osadnikach z Niderlandów, ale i Cmentarz Ewangelicki, czego dowodzą znajdujące się tam nagrobki. Niektóre z nich są w języku polskim. Jeszcze niedawno rosły tam chaszcze, ktoś jednak docenił powagę miejsca, dzięki czemu zyskało ono właściwy wymiar.
Podobne ewangelickie cmentarza znajdują się w MiszorachFamułkach Łazowskich, Śladowie. Niegdyś istniał również w Karolinowie. Niestety, nie zachowały się na nim żadne nagrobki.

Garść mocnej przygody z dreszczykiem pozytywnej emocji, dostarczy wizyta w Stajni Dżygitówka. Nie tylko ze względu na możliwość podziwiania pięknych koni, w tym arystokratycznych arabów.
Bo gościna tam gwarantowana. Okraszona domową kuchnią i nalewkami z piwniczki: Cytrynówka, którą polecam i Kleszczówka, która nie pozostawia wiele wyobraźni. Zaznaczam tylko, że wszystko dobre, co z umiarem i rozumem w parze idzie.
To, co zachwyca najbardziej, to wyprawy konne pod okiem gospodarza. Najlepsze trasy prowadzą przez rzekę. Dosłownie. Świat z grzbietu konia wygląda inaczej, a przeprawa przez wodę zapewnia moc wrażeń. Plusk końskich kopyt, przestrzeń i świeżo zmącona woda, wypełniająca sztyblety. Sama radość podróży.
Pasjonatów historii odsyłam do czasowych ekspozycji związanych z 300-letnią koogzystencją Polaków, Holendrów i Niemców na Mazowszu, pojawiających się okazjonalnie np. w Muzeum Etnograficznym w Warszawie, ponieważ z tego co znalazłam w necie, stała wystawa tej mozaiki kulturowej na ziemiach polskich istnieje tylko w Wielkiej Nieszawce (Olenderski Park Etnograficzny) niedaleko Torunia.
Majówka minęła pod znakiem dobrej pogody, świetnego towarzystwa, poznawania zapomnianej historii i doskonaleniu jazdy konnej. Czegóż chcieć więcej? Chyba tylko kolejnej podróży!







 Dżygitówka

 Dżygitówka








 Cmentarz Ewangelicki




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz