czwartek, 13 czerwca 2019

Wyprawy w siodle i Ranczo Tesli.

Podróże mają różny wymiar. Potrafią być ważne ze względu na odległość, klimat, ale również ze względu na towarzystwo, w jakim podróżujemy.
Mojej rodzinie zawsze towarzyszą zwierzaki, będące wyraźnym dopełnieniem każdej wyprawy. Dlatego teraz zapraszam Was na konną wyprawę, trasą urokliwą, sielską z oprawą prawdziwie polskiej wsi.



Okolice, które miałam okazję w tym celu odwiedzić, niezmiennie kojarzą mi się ze znanym skeczem Kabaretu Dudek „Sęk”:
„Ja poproszę zamiejscową Lubartów 33. Mój numer? 333!” Doskonale napisany szmonces-skecz oparty na humorze żydowskim.
Bo właśnie zaledwie kilkadziesiąt kilometrów dalej lub bliżej, znajduje się Gmina Abramów ze wsią Glinnik. Niby nic, a jednak pojawiło się tam miejsce, które skupia miłośników koni, zwłaszcza dzieci i młodzież. Nie wątpię, że powodem jest teren, umożliwiający doskonałe konne wędrówki oraz ekipa, zarówno ta w ludzkim, jak i nieparzystokopytnym wydaniu, bo Ranczo Tesli nabiera rozpędu.

Trasy konnych wypraw prowadzą polami usłanymi łanami zbóż, leśnymi dróżkami, gdzie młode sarny z wiankami listków na głowie uciekają strapione. Gdzie łosie dostojnie kroczą, nadzorując znane sobie zarośla.
Pobliskie stawy zapewniają rozrywkę nie tylko dzikim zwierzętom. W nich z przyjemnością pluskają się konie, rozbijając kopytami wodę, a nawet puszczając bańki nosem. Możliwość towarzyszenia im podczas takiej zabawy jest niezwykłym doznaniem, zwłaszcza gdy wszystko obserwuje się z końskiego grzbietu, a woda wdziera się na siodło.
To podróż nietuzinkowa, z dreszczykiem emocji i pełną garścią inspiracji.



W okolicy znajduje się wiele pięknych drewnianych chatek, które bajkowo porośnięte bluszczem i pnącymi różami przyciągają spojrzenia przybywających w te strony gości. Okiennice kolorowo malowane, przyciągają motyle. Koty leniwie wylegują się w obejściu. Bociany na słupach klekoczą, doglądając ciekawskie świata podlotki.

Gmina Abramów leży na Wysoczyźnie Lubartowskiej. Część niej wchodzi w skład krajobrazowych lasów, pól i łąk Obszaru Chronionego Krajobrazu „Kozi Bór”. Obszar ten łączy się od północy z Obszarem Chronionego Krajobrazu „Pradolina Wieprza” oraz od wschodu z Kozłowieckim Parkiem Krajobrazowym.
Znajdują się tu niewielkie stawy oraz liczne torfianki i sadzawki. Wśród skarbów natury warto wymienić głaz narzutowy ok. 350 cm obwodu znajdujący się na skraju wsi Dębiny, czy głaz narzutowy ok. 5000 cm obwodu będący na północnym skraju lasu Choiny, wiąz szypułkowy 350 cm obwodu w okolicy posesji Glinnik 63 i ten w Abramowie mierzący 440 cm w obwodzie.

Wśród zabytków historycznych znajduje się: drewniany wiatrak koźlak z 1920 r. w Marcinowie, ołtarz w kościele parafialnym p.w. Matki Boskiej Szkaplerznej w Abramowie oraz dwie murowane kapliczki z lat 30-tych XX wieku w miejscowościach Wielkolas i wspomniany wcześniej Glinnik.
Istnieją tu liczne miejsca związane z tragicznymi momentami Polski, jak cmentarz w Marcinowie, gdzie znajduje się miejsce pochówku żołnierzy polskich, austriackich i rosyjskich poległych w czasie I wojny światowej. Na uwagę zasługuje Pomnik Ofiar Pomordowanych i Poległych w Walce z Okupantem w czasie II wojny światowej we wsi Wielkie. (źródło abramow.pl).

Tamtejsze okolice są bardzo atrakcyjne pod wieloma względami. Sam Lublin zasługuje na uznanie, ze swoją starówką, brukowanymi uliczkami miasta, stylowymi kamienicami. Ale o nim opowiem później.  














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz