wtorek, 12 lutego 2019

Albania, kraj kontrastów


Kraj kontrastów. Zielonych wzniesień i ozłoconych dolin. Markowych samochodów i proszących się o remont domów. Pluszaków zdobiących balkonowe balustrady oraz bunkrów, które niczym grzybki wyglądają z każdej najmniejszej uliczki.


Ten kierunek turystyczny zainteresowaniem cieszy się od niedawna, jednak z mocą wodospadu zyskuje kolejnych wielbicieli. Nadmorskie miejscowości, takie jak Saranda w oszałamiającym tempie rozwijają swoje możliwości. Tu każdego roku przybywa coraz więcej turystów, apartamentów, hoteli i wszelakich atrakcji.
Nic dziwnego, znajdują się tu bowiem jedne z najpiękniejszych i najdłuższych piaszczystych plaż, wręcz porównywanych do okolic Bahamy. Morze mieni się błękitem i turkusem, wabiąc amatorów kąpieli krystaliczną wodą. Widoki z okolicznych szczytów zapierają w piersiach dech, dając przegląd otaczającego świata: pobliskich wysp, w tym Korfu, cieśnin, jezior i niewielkich strumyków. A niemal każdy fragment zielonej ziemi zdobią owce wypasane przez pasterzy.

Jeszcze niedawno kraj trawił komunizm, pojęcie izolacji i całkowity zakaz wyznawania jakiejkolwiek religii. Przyczyną tego była dyktatura Envera Hodży, którego reżim latami deprymował kraj i wstrzymywał wszelki rozwój. Można odnieść wrażenie, że tylko idea budowania bunkrów na wypadek inwazji ze strony ZSRR odniosła pożądany skutek. Dziś chyba każdy mieszkaniec ma własny podziemny ląd.


Kwestia wyznania nadal pozostaje owiana aurą tajemnicy. Po latach ateizmu tutejsza ludność raczej skłonna jest wierzyć w zabobony, czego dowodzą niezliczone pluszowe zabawki zdobiące od zewnątrz domy i dachy. Według przesądów odstraszają złe moce.


Ludzie tu są bardzo mili, czasami nawet zbyt ekspresyjni. Widać to w mowie, obyciu i sposobie brawurowej jazdy, głównie samochodami marki Mercedes. Piesi winni mieć się na baczności, ponieważ jakiekolwiek pasy na jezdni czy światła nie wnoszą gwarantowanego przepisami bezpieczeństwa.

Nadal też mówi się tu o istniejącej przestępczości i mafii, zwłaszcza na północy kraju.

Podróżując warto zwiedzić kilka kluczowych dla Albanii miejsc. Chyba najważniejszym z nich jest Butrint, jedno z najlepiej zachowanych miast antycznych w rejonie basenu Morza Śródziemnego. Znajdziemy go na półwyspie, zaledwie kilka kilometrów od greckiej wyspy Korfu, tuż nad jeziorem Butrinti. Podziwiać tu można fragmenty budowli z różnych okresów czasowych powstałych w ciągu 2500 lat. Wśród nich znajduje się doskonale zachowany teatr antyczny, ruiny łaźni rzymskich czy kaplice z V wieku. Wśród nich leniwie przechadzają się żółwie błotne, połyskując z zielonych zarośli żółtymi cętkami. Miejsce to w 1992 roku zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.





Berat, zwany „miastem tysiąca okien” szczyci się wyjątkowym widokiem jasnych, kaskadowo ustawionych domów, których okna tworzą osobliwy klimat. Kamienna, ze stromymi uliczkami i tysiącem schodów Gjirokastra, przyciąga również za sprawą urodzonego w niej przed laty Hodży.

Zapewne wielu miłośników historii zechce trafić do twierdzy Sulejmana Wspaniałego. Lëkurësi to nie tylko kawałek ekscytującej przeszłości, ale i widoki wprost bajkowe. Wzniesiona w 1537 roku twierdza, dokładnie na miejscu wyburzonego klasztoru, stanowiła doskonały punk obserwacyjny aż po horyzont. Dziś dostępna dla zwiedzających z restauracją u boku, pozostałością naściennych fresk, stanowi nie lada atrakcję, której trudno się oprzeć.





Stąd doskonale widać Sarande, perełkę albańskiej riwiery, jej kaskadowo usytuowane hotele i domy, długie plaże i port. Taka panorama świata na dłoni.

Właśnie taka Albania przyciąga rzesze zainteresowanych turystów, gotowych odkrywać nowe, jeszcze dziewicze miejsca. Coraz częściej dostrzec można polskie rejestracje, choć nie brakuje tu turystów z całego świata, w tym z USA. A i wyprawy rowerowe w te strony stają się bardzo powszechne. Do tego znakomita kuchnia a w niej małże zapiekane są z pomidorami pod kołderką z sera. Kawa wodzi za nos mocnym aromatem a schłodzone białe wino słodkim posmakiem, otula spragnione podniebienie. Przy okazji wszelkich degustacji albańskich specjałów warto spróbować rodzimy koniak Skanderbeg, który przywodzi na myśl wspomnienie narodowego bohatera w walce o niepodległość kraju, Gjergja Kastriotia Skënderbeu. Wódz ten zapalczywie bronił tych ziem, zwłaszcza przed tureckim najeźdźcą. Co ciekawe w Gdańsku na Złotej Kamienicy jest płaskorzeźba tegoż albańskiego bohatera, którego wielu wspomina jako symbol związków kultury albańskiej z Europą. Sam koniak ma ciepły intensywny zapach, słodkawy posmak i moc, którą zapewne zawdzięcza wodzowi.

Słońce świeci tu niemal cały rok, stąd i wakacje w sezonie letnim dzieci mają znacznie dłuższe. Pogoda sprzyja wypoczynkom i wszelkim kąpielom. Nie bark też dziewiczych plaż czego dowodzi Monastery Beach. Tych obleganych przez turystów jest sporo. W okolicach Sarandy kusi odcieniami w kolorze blue „Błękitne oko”.

Jednak to, co do Albanii przyciąga najbardziej, to fakt, że przewrotny los podarował jej nieco łaskawości byśmy nadal mogli podziwiać kraj nieskalany komercją, miejscami nieco przykryty kurzem czasu.
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz