czwartek, 17 stycznia 2019

Za niebieskimi drzwiami...

Drzwi fascynowały mnie od zawsze. Zawsze też poszukiwałam tych niezwykłych, za którymi mogła tlić się jakaś przygoda albo tajemnica. Przyciągały, zapraszały, obiecały...


Pierwsze jakie pamiętam, to drzwi do starej obory mojej babci Wali. Ogromne, masywne, drewniane. Okute żelazem. Były niezwykłe i za progiem odkrywały przede mną cudowny świat. Świat zwierząt.

Kolejne drzwi pojawiały się sukcesyjnie, podczas podróży. Później zaczęłam zwracać uwagę na przeważający niebieski kolor, jakim były zdobione. I tak uzbierałam całą galerię zdjęć, pocztówek i wspomnień. Ciekawą galerię drzwi, które przecież zawsze są przejściem z jednego świata w drugi, progiem między znanym i nieznanym. To również symbol pojawiający się w każdej religii.


Zajmując się tematem znalazłam w sieci Andre Vicente Goncalvesa, portugalskiego fotografa, który podobna pasję przekuł w piękne kolarze. Początkowo podróżował po całym świecie, robiąc zdjęcia ciekawych okien, później rozwinął swój projekt i skupił się na drzwiach. 


Zatem zapraszam do mojej galerii. Tym razem otworzę przed Wami niebieskie drzwi, jakże charakterystyczne dla Maroka. W kolejnych postach postaram się przybliżyć drzwi z różnych zakątków Polski i świata.





























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz